środa, 27 listopada 2013

Flormar - kolejny raz na tak!

Witajcie :)

Chciałabym Wam dziś pokazać kolejną lakierową alternatywę na święta/Sylwestra. Myślę o wprowadzeniu takiego bloku, w którym będę pokazywała Wam moje świąteczno/sylwestrowe propozycje lakierowe. Jeśli podoba Wam się ten pomysł dajcie znać w komentarzach.

Przejdźmy do rzeczy. Oto bohater dzisiejszego posta


Fantastyczna propozycja firmy Flormar. Połyskujące miedziane cudo. Brokatowe lakiery nigdy nie były w kręgu moich zainteresować, jednak zmieniłam zdanie po użyciu srebrnego lakieru z tej serii (klik) - niebawem więcej na jego temat.
Skusiłam się teraz na wersję właśnie miedzianą. 

Światło dzienne


 Światło sztuczne


 Na zdjęciach widzicie dwie warstwy lakieru, który  wysycha w tempie rekordowym. Jest to beżowa baza z zatopionym brokatem  w kolorach miedzi i srebra. Jak widzicie w świetle dziennym przypomina nieco lakier piaskowy,zaś w sztucznym oświetleniu migocze milionem barw. Bardzo, ale to bardzo mi się to podoba :)

Lakier jest dość trwały, wytrzymał u mnie 4 dni. Ze zmywaniem nie ma większych problemów. Zmywa się nieco trudniej niż zwykła emalia, jednak nie ma mowy o zdrapywaniu go czy innych tego typu praktykach.

Zapewniam, że nie jest to mój ostatni brokacik Flomaru, tym bardziej że koszt lakieru to ok.12 zł.

Jak Wam się podoba?


poniedziałek, 25 listopada 2013

Oczyszczający żel do twarzy SWISS NATURE

Witajcie :)

Kilka miesięcy temu otrzymałam od firmy Zepter International paczkę kosmetyków do testów. Wśród nich był oczyszczający żel do twarzy. Musiał poczekać na swoja kolej, gdyż miałam kilka oczyszczających kosmetyków już otwartych.


Od producenta:

"Pobudza skórę poprzez eksfoliację, będącą najbardziej skuteczną metodą stymulacji naskórka. Mikrogranulki gruntownie usuwają wszystkie martwe komórki naskórka, pozostawiając skórę pełną blasku. Eksfoliacja zwiększa chłonność skóry na pozostałe produkty pielęgnacyjne Swiss Nature.
Do wszystkich rodzajów skóry."



Skład:
 


Moja opinia:

W plastikowej tubce zamknięte jest 100 ml żelu. Zatopione są w nim mikroskopijne granulki peelingujące.Granulki te bardzo delikatnie masują twarz podczas mycia, pomagając usunąć zanieczyszczenia i martwy naskórek. Nie podrażniają. Pozostawiają skórę gładką i miękką. 


Żel jest przeźroczysty o lekko zielonkawym zabarwieniu. Pachnie delikatnie, nieco chemicznie ale świeżo. Porównywalnie do wszelkiego rodzaju zapachów pt "morska bryza"... Zapach nie jest zaskakujący, ale tez nie męczący.


Kosmetyk jest bardzo wydajny. Porcja żelu wielkości 2 zł wystarczy na umycie całej twarzy. W kontakcie z wodą lekko się pieni. 

Zauważyłam jednak dwa minusy tego produktu, samego kosmetyku. 
Pierwszy - mam wrażenie, że lekko wysusza skórę.
Drugi - granulki zawarte w żelu dość trudno się spłukują ze skóry. Nawet po wytarciu twarzy ręcznikiem, po jakimś czasie gdzieniegdzie na twarzy znalazły się zagubione kuleczki.

Opakowanie to kartonik oraz plastikowa tuba. Tubka jest wykonana z miękkiego plastiku, który nie utrudnia wydobycia produktu ze środka. Zamknięcie jest tradycyjne. 


Opakowanie też ma jedną wadę. Nie jest przezroczyste, co utrudnia kontrolę ilości produktu.

Podsumowując kosmetyk nie jest zły, ma swoje wady ale ma też zalety. 
Można kupić go TUTAJ, w cenie 55 zł/100 ml

Fakt,że otrzymałam kosmetyk do testów nie wpłynął na moją opinię.

niedziela, 24 listopada 2013

OPI - Haven't The Foggiest

Witajcie :)

Pokażę Wam dziś kolejny lakier z kolekcji OPI San Francisco...lakier o nazwie 

Haven't The Foggiest


Jest to mocno kryjąca emalia w kolorze srebra. Już jedna warstwa daje wspaniały efekt bez prześwitów. Aby efekt był bardziej intensywny potrzebne są warstwy dwie (taj jak na zdjęciach).
O dziwo nie robi dużych smug. Gdzieniegdzie możecie delikatne wypatrzyć, ale nastawiłam się na większe. Miłe zaskoczenie :)


Błyskawicznie wysycha, lecz nie trzyma się długo na paznokciach. U mnie były to dwa dni po czym pojawił się na kciuku ogromny odprysk :(


 Mimo to jest, według mnie, jednym z lepszych lakierów w kolekcji. Myślę, że jest fantastyczną propozycja na święta czy imprezę sylwestrową. Jest bardzo ciekawy i lepiej na paznokciach wygląda wieczorem :) 
Zmywanie nie stwarza problemów, choć lakier usuwa się z paznokcia nieco trudniej niż zwyczajny. Jednak nie są to takie utrudnienia jak w przypadku brokatów. 

Jeśli chciałybyście mieć go w swojej kolekcji musicie przygotować się na wydatek rzędu 35-40 zł.


Co sądzicie o tej propozycji OPI? Podoba Wam się?



sobota, 23 listopada 2013

Kochany święty Mikołaju...

Witajcie :)

Wszem i wobec panuje promocyjna gorączka...a to czego chcę tam się nie znajduje :) Mikołaju, jeśli czytasz mojego bloga to już wiesz ;)






piątek, 22 listopada 2013

Chwalę się...

Witajcie :)

Jakiś czas temu na blogu Agata ma nosa udało mi się wygrać zestaw miniaturek Benefit. Cudności :)




Fantastyczny zestaw :) Jednak dwie z miniaturek nie przydadzą mi się,dlatego trafiły do wymianki. Wolałabym je jednak wymienić,a nie sprzedać.

Dodatkowo Sauria zorganizowała mini konkurs z nagrodą niespodzianką. Kto wygrał? ;)


To tyle chwalenia ;)

czwartek, 21 listopada 2013

Ot taki duecik...

Witajcie :)

Dziś znów lakierowo. Jakiś czas temu dostałam złoty topper Wet'n'Wild. Na początku nie budził mojego zaufania ze wzgledu na konsystencję. Jest bardzo rzadki. Gdy ostatnio malowałam paznokcie synek wyjął buteleczkę ze złotymi drobinkami i zawołał "Mama, tym pomaluj!"...No i pomalowałam :)


Niby szarość ze złotem w duecie nie bardzo idzie, ale czego się nie robi dla dziecka ;) Złotko pokochałam absolutnie właśnie ze względu na konsystencję, której na początku się obawiałam. Rewelacyjnie się rozprowadza i błyskawicznie schnie.


 Popełniłam tylko jeden błąd. Całość pokryłam wysuszaczem/utwardzaczem z Eveline 3w1 Multiaction...po raz kolejny na Essie pojawiły się bąbelki powietrza :( Niestety nie współpracują ze sobą :( Ciekawe czy płynne szkło Eveline, które niedawno wygrałam u Saurii da radę.


Na serdecznym palcu widać to najlepiej :(


Jak Wam się podoba?

Przypominam również o aktualizacji zakładki Wyprzedaż/Wymiana


środa, 20 listopada 2013

IVR - maseczka oczyszczająca z glinką

Witajcie :)

IVR...o ich żelu liftingującym pisałam TUTAJ. Dziś kilka słów o maseczce oczyszczającej z glinką.



Od producenta:

"Głęboko oczyszcza pory skórne eliminując przy tym nadmiar łoju. W kilka minut nadaje skórze blask i zdrowy wygląd."

Moja opinia:

Maseczka tradycyjnie zamknięta jest w saszetce z plastikowym dozowniczkiem. Uważam to za genialne rozwiązanie. Tak jak wspomniałam przy poprzedniej recenzji, po odłamaniu końcówki może służyć jako korek. Ilość maseczki została przez producenta przewidziana na trzy użycia. I dokładnie na tyle mi starczyła.



Maseczka jest gęsta,o lekko zielonkawym zabarwieniu. Na skórze rozprowadza się bardzo dobrze, pachnie świeżo.
Jest tradycyjną zasychającą maseczką.Po nałożeniu na twarz w niedługim czasie zastyga i daje uczucie lekkiego ściągnięcia. W żadnym wypadku nie jest ono nieprzyjemne.

Zmywanie jest bezproblemowe. Wystarczy strumień bieżącej wody lub nasączony wacik. 

Skład:

Po użyciu maseczki można zauważyć niezłe oczyszczenie skóry, delikatne zwężenie porów. Twarz staje się jaśniejsza i wygląda na wypoczętą, maseczka koi skórę redukując zaczerwienienia. Nie wysusza! To ważne, bo kilkukrotnie spotkałam się z takim efektem ubocznym maseczek oczyszczających. Skóra jest przyzwoicie nawilżona i wygładzona. 

Jedna uwaga, maseczka jest dość gęsta, dlatego po każdym użyciu warto oczyścić dozownik gdyż zdarza jej się zastygać w dziurce utrudniając tym następna aplikację.

Przy poprzedniej maseczce efekty w moim przypadku na kolana nie powalały, tak maseczka z glinka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Biorąc pod uwagę cenę (ok.12 zł/15 ml) oraz wydajność kosmetyku jest na prawdę fajna propozycja firmy IVR.

Używałyście może jakiegoś kosmetyku tej firmy?



Fakt otrzymania kosmetyku do testów nie wpłynął na moją opinię.


I tak delikatnie w temacie ;)


Wyprzedaż/Wymiana - dokładka!

Witajcie :)

Zapraszam do zakładki Wyprzedaż/Wymiana...
pojawiło się troszkę nowości ;)


niedziela, 17 listopada 2013

San Francisco z OPI - Peace & Love & OPI

Witajcie :)

Jesień w pełni, w zasadzie czuć już zimę :/ Na blogach goszczą kolory jesienne, więc pokażę Wam takowy. 
Popularne od jakiegoś czasu są lakiery "żuczki" i taki jest

Peace & Love & OPI



 Lakier pochodzi z kolekcji San Francisco. Jest grafitowy i opalizuje na fioletowo i zielono. 
Musze przyznać, że bardzo długo zbierałam się do jego wypróbowania. Tego typu metaliczne wykończenia nie odpowiadają mi,dokładając do tego zmieniającą się barwę...zupełnie nie mój klimat.



Lakier ładnie kryje już po jednej warstwie, lecz aby uzyskać intensywność  potrzebne sa dwie. Wysycha bardzo szybko, wręcz błyskawicznie.
Niestety nie podobają mi się "smugi" zostawione przez lakier. Wiem, że tego typu wykończenie ma to do siebie. Wiem, że tragedii nie ma. Mimo to drażni mnie ten widok przeokrutnie.


chciałam dać mu szansę, lecz nie mogę się do tego lakieru przekonać. Trafi ponownie do wymiankowej zakładki. To był pierwszy i ostatni raz na moich paznokciach. Nie mój klimat, może którejś z Was będzie pasował bardziej :)




Niestety kolejny kolor z tej kolekcji, którego nie polubiłam...